Codziennie. Codziennie siedzę w pokoju. Codziennie siedzę sobie w pokoju – swoim. Mam, co mam, na co sobie zasłużyłem, na co sobie zapracowałem. Mój pokój jest mój – ma mój wyraz i skrojony jest pod moje wyobrażenie. Tyle sobie w nim dałem, ile odebrałem w imię jakiejś nieokreślonej mi równowagi. Mój pokój, moja równowaga. Nawet jeżeli równowaga znaczy chwiejność czy brak pewności. Czasem mówi się beztrosko o rzeczach mniej lub bardziej ważnych: „trochę mnie to kosztowało”. A ja się siebie pytam w pokoju, moim pokoju, tym właśnie, co tyle lat w nim i tyle starań i wyobrażeń... Ile? Ile mnie to kosztowało? A potem nie odpowiadam... Bo sobie mogę... nie odpowiadać.
recepcja*
pokoje od strony północnej, które
można wynająć, w których
się można powiesić albo
po prostu siedzieć
długo i nieruchomo,
ręce złożywszy na blacie,
przechodząc w fotografię,
ile kosztują?
* Tomasz Berrached, „manowce”, Łódź 2022
© Tomasz Majzel