WASILEWSKI EDMUND (1814-1846). Zniewoliły mnie dwa tytuły („Dziecko szału” i „Taniec szkieletów”), nie muszę powiadać, że najsolidniej podziałał na mnie mroczny „Taniec szkieletów”:
Choć na cmentarzu zabawmy się dzieci!
Gwiazdeczki błyszczą i księżyc nam świeci,
Hej! za kaplicą zejdźmy się wokoło,
Tańczmy, hulajmy po śmierci wesoło!
Choć nagie kości z ciała nam opadły,
Choć w głowach zgasły tlejące rozumy,
Choć serce dawno złe robaki zjadły,
Jednak tańcujmy, my szkieletów tłumy! –
Bez serca, mózgu lekko skakać przecie
I nie czuć głazu, co nam karki gniecie.
Hej! za kaplicą zejdźmy się wokoło,
Tańczmy, hulajmy po śmierci wesoło! (...).
Z „Pielgrzymów” natomiast zaczerpnę pierwszą zwrotkę, Wasilewski bowiem nie pisał wyłącznie o „złych robakach”: „Szli sobie pielgrzymi przez świata manowce, / Przez Polskę nieszczęsną i biedną; / Mówili: ‘to cmentarz!’. O prawda, wędrowce. / Bo cmentarz a Polska to jedno”.
Edmund Wasilewski: „Wybór poezyi”. Opracował dr Stanisław Zathey. Nakładem i drukiem Księgarni Feliksa Westa, Brody 1909, s. 96
[VI 2015]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki