ROŚCISZEWSKA MARIA (1923-2009). Dzisiaj o zesłańcach będzie krótko i węzłowato. Odnotujmy sybiraczkę Rościszewską i przejdźmy do tekstu księdza Pasierba pod tytułem „Pino”. Zwłaszcza że mam w zanadrzu kilka jego wierszy („Zimowy Rzym”, „Bo to jest erotyzm”, „Sen”), które także czekają na swoją kolej:
młody poeta w błyszczącym niebieskim dresie
wybiega w ciemność by otworzyć bramę
nie boi się ludzi ani słów
ponieważ jest pewny młodości
ponieważ wierzy w miłość
ale stopniowo nawiedza go lęk
i chłopiec w niebieskim dresie zostaje poetą
O Marii Rościszewskiej podano tę jedną jedyną informację (sybiraczka), podobnie zresztą jak o Zofii Pruszyńskiej, zmarłej w wieku 103 lat. Nie dowiemy się o Rościszewskich, Pruszyńskich i Sieniateckich niczego więcej. Biadam nad szczupłością rodzinnych nekrologów, choćby sybiraczki Wiktorii Rakowskiej (1916-2006). Trzeba zatem wracać do poezji. Do jej bujnego kwiecia.
[22 IX 2018]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki