RABSKI WŁADYSŁAW (1865-1925). Za Rabskim będę się rozglądał. Interesują mnie poznańskie dramaty Władysława Rabskiego z 1893 i 1895 roku, na pewno solidnie zrymowane.
Poszukiwałem książek Rabskiego, bo to mąż Zuzanny Aleksandry z Krausharów Rabskiej, nie można zresztą koncentrować się na poezji rówieśnych. Albo na twórczości Mariana Berkowicza, autora „Pamięci w oku” (Krosno 2003). Berkowicz powiada, że „kłamstwo pachnie deszczem / i rozdeptaną trawą / emocji”. W innym wierszu urzekło mnie „monopróchno”.
Nie wiem, czym jest „monopróchno” Berkowicza, ale mnie urzekło. Zawsze się czegoś uchwycę. Na tym prawdopodobnie polega lektura poezji. Uchwycić się bodaj fragmentu. Zatrzymać dla siebie bodaj ździebko. Na przykład „współgwiazdę”.
[29 XII 2016]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki