PRZYBYLAK MARIA (1929-2005). Miałem już nie wracać do tej książeczki. Zwłaszcza że przymierzam się do debiutu Przybylak pod tytułem „Polimer granulowany” (Gorzów Wielkopolski 1980). Ale Przybylak wciąż mnie intryguje. Wybaczam jej „dziurę nierozwagi”, nie dostrzegam „maczugi choroby” („potem czas / uderzył ciebie maczugą choroby”), a wszystko to dla jednego tekstu. Dla „Oświadczyn”:
Przyjacielu
pisanie jest
podróżą
mojego wnętrza
do Ciebie
nie szukam
słów
zdziwionych
nie lubię
kwaśnych min
gorzkich odczuć
nie piszę
wierszy
piszę
listy
kocham ludzi
chcę
żeby moje myśli
przylegały
do serc
Nie zachwyciły mnie erotyki Marii Przybylak („tak cicho / i po kryjomu będę / wzdychać – żebyś nie słyszał / pąsować – żebyś nie widział”). Na szczęście Przybylak nie bombarduje nas poezją miłosną.
Maria Przybylak: „i ciągle jeszcze jestem do nazwania”. Wybór wierszy Lech Seremak. Robotnicze Stowarzyszenie Twórców Kultury, Warszawa 1984, s. 40
[17 VIII 2017]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki