BASIA (1938-1940). Transport wyjechał ze Zdołbunowa (10 II 1940), zorientujmy się, po kogo przyszli funkcjonariusze NKWD: „Obok nas umieściła się pani z dwojgiem maleńkich dzieci, z dwóchletnią Basią i czteroletnim Dankiem. Okazało się, że była żoną sędziego, była piękna jak anioł, zachowywała się dzielnie. Jeszcze były dwie panie, przypuszczalnie należały do rodziny, pani Stasia w średnim wieku i starsza pani. Ta pani Stasia co trochę zanosiła się płaczem. Niewielu było mężczyzn, przeważnie kobiety z dziećmi. To tylko obraz naszego wagonu (...)”.
Kiedy „ruszył pociąg, oczywiście w wagonie powstał jeden szloch”. W transporcie zdołbunowskim znalazła się siedmioosobowa rodzina legionisty Józefa Habaja, z której przeżyła autorka wspomnień. Do relacji Michaliny Habaj zechcę wrócić jutro lub pojutrze („Helenka popiskiwała, bo matka trzymała ją przy piersi, miała niewiele nad rok”), rezygnuję tym samym z książek poetyckich, pal licho wszystkie nieprzeczytane wiersze.
Pal licho wszystkie własne teksty, o które zabiegałem i o które wciąż jeszcze zabiegam, wypatrując natchnienia.
[29 XI 2024]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki