nowości 2024

Edward Balcerzan Domysły

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Tomasz Majzel Części

Karol Samsel Autodafe 7

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

książki z 2023

Andrzej Ballo Niczyje

Maciej Bieszczad Pasaże

Maciej Bieszczad Ultradźwięki

Zbigniew Chojnowski Co to to

Tomasz Dalasiński Dzień na Ziemi i 29 nowych pieśni o rzeczach i ludziach

Kazimierz Fajfer Całokształt

Zenon Fajfer Pieśń słowronka

Piotr Fluks Nie z tego światła

Anna Frajlich Szymborska. Poeta poetów

Adrian Gleń Jest

Jarek Holden Gojtowski Urywki

Jarosław Jakubowski Baza

Jarosław Jakubowski Koń

Waldemar Jocher dzieńdzień

Jolanta Jonaszko Nietutejsi

Bogusław Kierc Dla tego

Andrzej Kopacki Życie codzienne podczas wojny opodal

Jarosław Księżyk Hydra

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito w podróży

Franciszek Lime Garderoba cieni

Artur Daniel Liskowacki Do żywego

Grażyna Obrąpalska Zanim pogubią się litery

Elżbieta Olak W deszczu

Gustaw Rajmus >>Dwie Historie<< i inne historie

Juan Manuel Roca Obywatel nocy

Karol Samsel Autodafe 6

Kenneth White Przymierze z Ziemią

Andrzej Wojciechowski Budzą mnie w nocy słowa do zapisania

Wojciech Zamysłowski Birdy peak experience

City 6. Antologia polskich opowiadań grozy

MACHNIĘCIA, Dziennik rzymski listopadowy (3)

2014-12-14 09:47

Powrót pogodniejszy: Kapitol i cuda włoskiego dawnizmu klasycznego. Na koniec lody: pistacja, czekolada i wanilia. Jestem kontent, i Przem kontent, dwa kontenty, bo to smaczne, mogę na chwilę spojrzeć na Świątynię Jowisza, która nic wspólnego ze świętością nie ma i pewnie nigdy nie miała. Nie czuję sympatii do kamienia, bo mnie ludzie przyciągają, nęcą. Ta ich codzienność trochę inna od naszej – bo weselsza, skupiona na powolności, na jedzeniu smacznie każdego dnia. Na zaciąganiu się starego Italczyka grubym cygarem. Na ulicy czuć dobrze smak cygar i podlejszych papierosów. Piękne smagłe Italki, ich uśmiech, gracja ruchów i smak ich ciała niewyrażalnego nawet w sztuce.

+ + +

Tavere, czyli Tyber wpływa na mnie ożywczo. Jest jak Italia – żywy i zaśmiecony i ma się dobrze. Powrót przez Ponte Cavour. Mimo zmęczenia sen długo nie przychodził. Zza okna pokoju, w którym mieszkam, dochodzi nocny wrzask Italczyków świętujących sobotę, a w zasadzie przesilenie soboty w niedzielę. Zasypiam nad ranem. Jutro di Napoli pociągowo, całodziennie. Tegom ciekaw.

Sobota, 23 listopada 2013 (3)

© Maciej Wróblewski