nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

MACHNIĘCIA, Dziennik rzymski listopadowy (17)

2015-07-03 13:02

Sante Susana jest w remoncie, więc nie mogę zobaczyć Ekstazy świętej Teresy Berniniego. Siedzę w parku niedaleko Termini i zażywam słońca. Mimo listopada grzeje pięknie, siedzę, słucham śpiewu ptaków, przypatruję się Italczykom, którzy wyszli ze swoimi starymi psami na spacer. Znów dopisuje mi piękna pogoda i mogę cieszyć się w listopadzie słońcem. Mieli rację z samolotu, wspominając wakacje. Przy jednej z alejek rosły drzewka pomarańczowe gęsto oblepione owocami, część opadła.

+ + +

Po południu na cmentarzu ewangelickim, położonym przy via Caio Cestio, tuż przy piramidzie, będącej śladem dawnych świetności Italczyków. Mogiły Keatsa, Shelleya, Gramsciego i wielu innych znakomitości o obcych nazwiskach – niemieckich, angielskich, amerykańskich, rosyjskich – to znak, jak Rzym dawniej i dziś jeszcze wielu znakomitych ludzi przyciągał i przyciąga: artystów, intelektualistów, akademików. Ostatnia mogiła postawiona została w tym roku, co mnie cieszy, bo nekropolia wciąż – jakkolwiek by to nie brzmiało – żyje. Kilka słów z kobietą obsługującą cmentarny sklepik z suvenirami. Ćwiczę się we włoskim.

Venerdi, 29 listopada 2013 (2)

© Maciej Wróblewski