Wieczorem raz jeszcze wybieram się na krótki spacer, by lepiej spać. Wraz z deszczem do Rzymu przyleciał ciepły wiatr. Idę świecącym się brukiem w stronę Watykanu. Podziwiam wysokość i grubość murów. I dziś do pewnego stopnia można czuć się bezpiecznym, bo w Rzymie od czasu do czasu natykam się na lewicujące manifestacje. Drugiego dnia były to kobiety na wózkach inwalidzkich wykrzykujące jakieś słowa. Przechodnie zatrzymywali się i patrzyli, chyba nie w pełni rozumiejąc to, czego żądały. Wokół, dla bezpieczeństwa, trzy wozy policyjne, których zadaniem było zapewnienie ochrony manifestantkom. Kierowcy spokojnie tkwili w korkach, niektórzy próbowali na wąskich uliczkach zawracać.
Późnym wieczorem znów iluminacja na Castel dell Angelo. Tłum tarasuje przejście przez most. Błękitne światła rysują tym razem na niebie jakieś esy-floresy. Aparaty i kamery rejestrują spektakl światła. Przy kontenerach na śmieci grasują szczury. Są duże i śmiałe, żywią się tym, co za dnia zostało wyrzucone przez ludzi.
Giovedi, 28 listopada 2013 (2)
© Maciej Wróblewski