Wędrowałem po Travere z Przem i bez niego w stronę Koloseum, mijając Mercati Traianei. Wszystkie kamienie w Rzymie wyglądają podobnie. Starożytność starorzymska wciska się we wczesnochrześcijańską, a ta z kolei w cegłę romańską i dalej aż ku budowlom zupełnie współczesnym. Ma rację Goetel, rzymianie intensywnie unikają zamykania się wraz ze swoją przeszłością, traktują ją po ludzku, ale zarazem nie dążą do gwałtownych zmian. Tuż za Ponte Cavour znajduje się nowoczesna fontanna, naprzeciw której wyłaniają się resztki starorzymskich murów. Skrzętnie omijam Watykan – architektonicznie pozbawiony treści, wyniosły, napuszony, mdły. Nie bardzo rozumiem gest przybywającego tu z Odyńcem Mickiewicza, który zdejmuje na widok kopuły piotrowej czapkę. I zmusza do tego swego przyjaciela.
Lunedi, 25 listopada 2013 (4)
© Maciej Wróblewski