nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

"Kawa w samo południe", https://sztukater.pl, 20.12.2024

copyright © https://sztukater.pl 2024


„Kawa w samo południe” Łukasza Szopy to zbiór dziesięciu opowiadań osadzonych w powojennych realiach lat dziewięćdziesiątych Bośni i Hercegowiny. Wrażliwość autora – poety i prozaika widoczna jest w formach balansujących na pograniczu reportażu (trafne opisy z obserwacji gehenny ocalałych) oraz lirycznych porównaniach przełamujących brutalny (często) realizm.

Bohaterami swoich historii uczynił Szopa artystów, aktywistów pokojowych, pracowników misji humanitarnych, podróżników i zwyczajnych obywateli. Są to ludzie o dawnym, „chorwackim” pochodzeniu, ale i zagraniczni obserwatorzy.

Tytułowa kawa odnosi się do rytuału kojarzonego z relaksem, odprężeniem, zadumą. Ma zatem symboliczne znaczenie. Jest momentem, w którym centralnym punktem staje się człowiek. Nie polityka i nacjonalistyczne hasła. Takie są zresztą założenia serii „Kwadrat”, według której „literatura musi być czytelna. Literatura musi zmuszać do wysiłku (...) atakuje stereotypy, rewiduje poglądy, wstrząsa przyzwyczajeniami”.

Opowiadania zawarte w zbiorze nie zawsze są klarowne, trafne, głębokie. Chwilami razi ich monotonia, innym razem zastanawia głębia przemyśleń. Łączy je postać narratora, alter ego autora relacjonującego wydarzenia z własnego punktu widzenia, dołączając do opowiadanej historii różnych rozmówców. To komunikacja lub jej brak wyrażony milczeniem jest sednem „Kawy w samo południe”.

Szopa porusza się po bośniackich ulicach, niczym „Ulisses” z kultowej powieści Jamesa Joyce’a przemierzający zaułki Dublina. Sam mieszkał w Bośni dwa lata, redagował lokalne czasopismo literackie. Zżył się z mieszkańcami, wysłuchał ich zwierzeń. Zamienił je w formę, nikogo nie oceniając.

W pierwszym tekście „Schikaneder” (tytuł zaczerpnięty od nazwiska austriackiego dramaturga) rozmowy toczą się wokół sztuki właśnie, a nie traum wojennych: „Wojna i śmierć nie są tematami (...) należą do przeszłości przeszłej”. Ważne są słowa i emocje zatrzymane jak w klatce filmowego kadru „pierwsza chwila obserwacji to jedynie zapełnienie kolorowanki – dopiero potem znane kontury stają się pełne”.

Po słabszym „Bajramie” (święto kończące Ramadan), zaskakująca Babcia i spotkanie przy parzeniu tureckiej kawy. Sarajewska nestorka mogłaby być polską babcią, z „Chrystusem na ścianie”, lekarstwami na szafce. W „Killerze” znowu powraca wątek picia kawy, zestawiony kontrastowo z wynurzeniami okaleczonego psychicznie byłego żołnierza. „Tolkienowski Mordor” to miejsce, „gdzie zamiast krwiożerczych Orków panują równie dzicy krwiożerczy serbscy Czetnicy”. „Mgła” skupia się ponownie na sztuce zdolnej wymazać „pytania o etniczną czy religijną przynależność”. Granice językowe i bariery międzykulturowe stara się znieść „Tłumaczka z języka niemieckiego”. Pomostem porozumienia staje się tutaj erotyczne napięcie między narratorem a Aidą. „Drums & Poetry” – jak muzyczne instrumenty współgrają z liryką? Jak nawzajem rezonują te dwa światy? Łukasz Szopa marnuje szansę na klarowne, inspirujące wyjaśnienie. Więcej tutaj o kłopotach w podróży. W tekście „Pod włos” autor prześwietla osoby, których styl życia w powojennej Bośni jest inny, niż standardowe oczekiwania. To najdojrzalsze opowiadanie, najbardziej zbliżone do reportażowej formy.

Z kolei „E762” bardzo przypomina motyw przewodni kafkowskiej i orwellowskiej dehumanizacji, sprowadzenia człowieka do numeru w księdze inwentarzowej. Szopa pokazuje jak biurokratyczna machina niszczy indywidualizm i tożsamość kogoś, kto „wie co mówi, wie do kogo mówi, jak i wie o kim”. Ostatnie opowiadanie „Braco” jest jednocześnie ostatnią podróżą bośniacką.

Książkę wzbogacają czarno-białe fotografie. Ich ziarnistość przygnębia, podkreśla pesymistyczne, powojenne szare blokowiska, ruiny okaleczonych budynków i ludzi. Czytelnik czuje się współtowarzyszem zaglądającym w głąb przytoczonych historii.
Inka


Łukasz Szopa Kawa w samo południe. Opowiadania bośniackiehttp://www.wforma.eu/29,kawa-w-samo-poludnie-opowiadania-bosniackie.html