nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

"Garderoba cieni", https://sztukater.pl, 18.10.2024

copyright © https://sztukater.pl 2024


Z czym kojarzy ci słowo „garderoba”? To znane, choć dość zagadkowe określenie pomieszczenia, w którym przechowujemy swoją odzież albo pokoju do ubierania się
i charakteryzacji aktorów przed ich wejściem na scenę. Odwołując się do znaczeń „garderoby”, można stwierdzić, że tytuł zbioru wierszy, których autorem jest Franciszek Lime jest adekwatny i dobrze oddaje tajemniczy, dość ponury klimat jego twórczości poetyckiej. Recenzowany tutaj tomik wierszy zatytułowany „Garderoba cieni” to 32-stronnicowy zapis przeżyć, refleksji, osobistych przemyśleń autora – absolwenta filozofii i farmacji, poety oraz twórcy krytyczno-literackiej książki „Formy odbioru, Poetyckie przekazy z Bezrzecza i Szczecina”.

O czym jest wspomniana tutaj „Garderoba cieni”? Wiersze Franciszka Lime stanowią oryginalną próbę spojrzenia na otaczające nas zło z niecodziennej, lirycznej perspektywy. Autor „częstuje” czytelnika kawałkami ascetycznie podanych liryków, które zawierają w sobie jednak tyle głębi i egzystencjalnej pustki, że trudno je „przełknąć” i „strawić” bez obaw o późniejsze konsekwencje... Zdaję sobie sprawę, że nie powinno się przenosić spraw osobistych na zawodowe wyzwania, więc nie powinnam o tym mówić, ale... przyznam, że trafiłam na „Garderobę cieni” w bardzo trudnym dla mnie okresie – jestem w żałobie po niedawnej utracie osoby z mojej najbliższej rodziny. Dlaczego o tym wspominam? Moje obecne przemyślenia i pewne spostrzeżenia na temat wartości życia i otaczającej nas rzeczywistości z jednej strony pasują jak ulał do krainy smutku wyłaniającej się z kolejnych wierszy Franciszka Lime. Wokół mnie (nawet wtedy, gdy za oknem słońce), panuje gęsty mrok, często czuję zimno i niepokój, wydaje mi się jakbym dotykała ręką zła...

Z tego względu mogę być idealnym odbiorcą poezji Franciszka Lime, mogę utożsamiać się z wieloma jego spostrzeżeniami, zadawać sobie pytania, jakie traumy musiał przejść podmiot liryczny, by publikować tak lakoniczne, a jednocześnie dramatyczne, przejmujące do głębi wiersze. Utwory zawarte w opisywanym tutaj poetyckim tomiku są krótkie, zwykle składają się z dwóch strof, niewiele w nich znaków przestankowych i środków artystycznego wyrazu. Każdy wiersz znajdujący się w tym zbiorze przywodzi mi na myśl jakiś cień – z pozoru wyblakły ślad po dawno minionych zdarzeniach, wspomnienia o ludziach, którzy odeszli i smutne odwołania do przeszłości, która miała jakiś słodki smak, a która już nigdy nie wróci. Liryki zaprezentowane w zbiorze Franciszka Lime na pierwszy rzut oka są nienachalne, niepozorne, nie wymagające szczególnej uwagi, analizy i interpretacji. Jednak, gdy wczytamy się głębiej w poszczególne wersy, zaczniemy zastanawiać się nad sensem słów, zestawień wyrazowych, pozornie uciętych w pół zdania okrzyków rozpaczy, lamentów, rozczarowań nad losem, który doświadcza raz po raz i nie zamierza odpuścić...Trudno jest oddać specyficzny, lekko upiorny, a jednocześnie jakiś taki majestatyczny nastrój towarzyszący czytelnikowi wierszy z tomu poetyckiego „Garderoba cieni”. Warto jednak wspomnieć, że zarówno treść, forma, jak i kompozycja wszystkich utworów jest dokładnie przemyślana. Czytając poszczególne wiersze zawarte w recenzowanej książce, miałam nieodparte wrażenie, że niemal każdy utwór składa się z zasadniczych dwóch części. Pierwsza jest bardziej liryczna, wprowadzająca w tematykę danego wiersza, druga zaś stanowi swoiste podsumowanie, puentę, często jakiś element zaskoczenia – zderzenie wyobrażeń czytelnika z sensem, jaki chciał nadać wcześniejszym swoim słowom autor poezji. Z tego względu obcowanie z poezją Franciszka Lime jest na pewno ciekawym, chociaż trudnym emocjonalnie doświadczeniem. Jaki robak przeszywa białą kartkę? Kim może być matka w czarnej sukni pomstująca i czekająca na ciepły oddech? I co chce czytelnikowi przekazać smutny mężczyzna na oddziale mówiący do siebie cicho? Nie mogę obiecać, że dowiesz się tego, przeczytawszy wiersze z „Garderoby cieni”. Ale jestem pewna, że lektura powyższego zbioru wierszy zrobi na tobie ogromne wrażenie i sprawi, że zaczniesz z większą uwagą spoglądać na każdy grymas twarzy ludzi z otoczenia, będziesz chcieć odkrywać blask porannego światła w okruchach dawno stłuczonego lustra...
Tulliana


Franciszek Lime Garderoba cienihttp://www.wforma.eu/garderoba-cieni.html