Pomiędzy światem a strumieniem skojarzeń pokrętnych i rozbudowanych, ciągnących się od fundamentów, kamieni, warstw izolacji, wykwitów na ścianach, nie ma równości. Napięcie miedzianych połączeń. Cykliczność. Beztroska chłopców, kiedy kolejka nie ma końca i krąży od stacji do stacji i pod niskim napięciem baterii istnieje tu i teraz. Jest tym i tamtym, co zasadniczo niczym nie różni się od funkcji, okoliczności słów, ciągłej gotowości twórczej – nacięć, bruzd, zgrubień potwierdzających krwawienie tkanki. Świadectwem uniwersalnej przyrody, która werbalizuje się w odrodzeniu, w zbiorach, w magii kiełkujących zbóż i w rozsianej grzybni. W okalającym drzewa mchu. Metafizycznie każda forma wyraża się w semantyce dźwięków. Odbijają się od kosmosu, przestrzeni i pleśni, tworząc magiczne formy. To jest tylko początkiem myśli, zalążkiem strony tytułowej.
© Małgorzata Południak