WORONIECKI MICHAŁ (1908-1998). Upłynie sporo czasu, zanim przeczytam relację księdza Michała Woronieckiego CM lub relację ojca Hilarego Marcina Wilka OFMCap. To sybiracy, którzy pozostawili swoje niezwykłe zapiski. Na pewno nie zaniedbam dokumentu ojca Ryszarda Czesława Grabskiego OFMCap, który wrócił do kraju po piętnastu latach.
Ojciec Grabski, kapłan z zakonu kapucynów, przetrwał nie tylko „łagry Workuty”, zaliczył m.in. „obozy pracy za Kręgiem Polarnym czy w obwodzie irkuckim”. Od 1940 do 1955 roku.
Nie zgadzam się na zapomnienie, które odbiera nam Skibickich i Ulickich, Kołpaków i Wójcików, Drewnowskich i Dzieduszyckich. Zapomnienie jest częścią składową długiej i ciemnej nocy, przepraszam za wszystkie poetyzmy i za wszystkie rymnięcia, ale nie mam imienia dla zapomnienia.
Przepraszam po wielekroć za poetyzmy, przesadyzmy i rymnięcia. Ale nie miałem i nie mam imienia dla zapomnienia, które nas zagarnia.
[17 XII 2022]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki