nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Krzysztof Lisowski Wiersze dzisiejsze i dawne

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PONIEWCZASIE. Mucha

2023-11-26 15:36

MUCHA. Znowu sięgam po relację Kazimierza Łojki: „10 lutego 1940 r. o godz. 3.00 w nocy NKWD obstąpiło gajówkę, w której mieszkałem, tj. w nadleśnictwie Naliboki, pow. stołpecki. (...) Zostałem wywieziony do wołogodzkiej obłasti, rejon wożegodzki, jawengski liesopunkt (...)”. Prawdopodobnie o sybiraczce Musze nie przeczytamy w innych przekazach: „Były wypadki, że kobieta w poważnym stanie musiała iść do pracy, nawet parę dni przed porodem, bo jak nie poszła, to cierpiała głód. Znam i widziałem kobietę, którą komendant wygonił do pracy, a po paru dniach porodziła dziecko, które zmarło i sama też zmarła, to była żona osadnika. Nazwisko jej Mucha, imienia nie pamiętam”.
Zwróćmy uwagę na słowa Kazimierza Łojki („imienia nie pamiętam”), pojawiają się one często, zbyt często w tego rodzaju świadectwach. Stanisława Iwańczuk na przykład zanotowała: „Bardzo dużo Polaków poumierało, nazwisk dokładnie nie pamiętam (...). Jak myśmy wyjeżdżali, to już 38 osób zmarło. Wszystkich rodzin było 36, to tylko 6 wyjechało, jak już była amnestia”.
Państwo Iwańczukowie zostali deportowani z wołyńskiej wsi Rymacze do archangielskiej tajgi: „Pociąg był towarowy. Wszyscy bardzo płakali, gdyż zamknęli i mówią, że pojedziemy w stronę Sybiru” (10 II 1940). W stronę Sybiru udali się również Grodzińscy z Łucka (13 IV 1940), wśród deportowanych znalazła się śpiewaczka Olga Grodzińska.

[23 IX 2023]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki