KOSIŃSKI ZBIGNIEW (1926-1990). Z Kosińskim będę się spotykał. I po wielekroć czerpał z jego poezji. Przeczytajmy dziś „Kramikarza”, zachwycam się zresztą nie tylko „Kramikarzem”:
Kupuję, sprzedaję, wymieniam
paciorki,
wisiorki,
protezy,
narzeczone,
własne i obce.
Wypożyczam, przechowuję
usta z dzwoneczkami,
dzwonkami,
dzwonami,
oczy zamknięte,
przymknięte,
niedomknięte i
uszy, uszy, uszy.
Odpadłem od jakichś przegadanych wspomnień sybirackich, przegadanych i chaotycznych, a przecież wartościowych. Bo pełnych nazwisk. Bukowskich i Dąbrowskich, Jachimowiczów i Rutkiewiczów, Łopuszyńskich i Respondowskich. Na jednej fotografii z 1947 roku rozpoznaję poetę Bogdana Czaykowskiego. Może uda mi się napisać notatkę pod tytułem „Czaykowscy w łagrach i na zesłaniu”. Z uwzględnieniem chociażby tarnopolskich Czaykowskich, najprawdopodobniej niespokrewnionych z poetą Czaykowskim.
Zbigniew Kosiński: „Port egzotyczny”. Projekt okładki i przerywniki: Stanisław Fijałkowski. Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1957, s. 30
[9 XII 2022]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki