Krótko, i tak o wiele za długo.
Chcą mnie przekonać, nauczyć.
Wyłączam dźwięk w monitorze, smartfonie i tylko patrzę na mówiącego. Przyglądam się, chłonę, odgaduję swoje pierwsze odczuwanie mówiącego. Czy ciało, oczy, mięśnie twarzy, palce rąk wytworzyły chociaż w jednym z tych miejsc oznaki niepowtarzalnej, niesterowalnej mowy. Czy jakaś cecha spojrzenia, ruchu mięśni twarzy, zgięcia palców wykazuje oznaki autonomii, włączenia w dialog z własnym ciałem i w tym miejscu, i chwili jest całym człowiekiem chcącym powiedzieć, uczącym się siebie. Przecież każde wypowiadane słowo jest seansem.
Trzymam się prawdy małego palca człowieka a nie wylewających się z niego słów.
Słuchając mówiących jakby czytali w swoich myślach łatwo i przelewali morze słów myśli w zdania obserwuję zamiar ukrywania. Mam to odczucie, kiedy udaje mi się powiedzieć bez trudu. Myśli, ich przebieg, konstrukcja, instrumentalizacja w słowach jest inna, zanim się nie zachce przekonywać i nauczać.
Mowy się uczyć przed ścianą a pisania znikającym tuszem.
© Grzegorz Strumyk