Drobne przyjemności. Stłoczone w jednym mieście. Symbole. Pod fundamentem węgiel. Rezydencje, przyczółki dla przyjaciół. Wydawało się, że żadna z nas nie miała ochoty iść w świat, do zamorskich miast. Kolonizujemy popioły. Zmieniają się mieszkańcy, wybrzeża. Kiedyś istniały bardziej przed nami. Przed armadą, pożarem. Wyprzedzamy się w wielu funkcjach. Obejmujemy stanowiska. Geodeci, urbaniści, architekci książek. Potem precyzyjnie. Ułożone domy. Zgodnie z ruchem – lewostronnym albo prawostronnym – do wyboru. Tamtego dnia uczyłam się od ciebie cierpliwości. Nie tylko z powodu jej braku. Ciążyły na nas statki, nowe miejsca, do których docieramy po czwartej nad ranem. Lokatorzy nie chcą ustępować. Lękają się. W nowych domach. Szeregowo, dla niewielkich rodzin. Miasta. Tuż za rogiem, na trzecim piętrze, zwolnił się pokój. Zaledwie kilka minut od oceanu.
© Małgorzata Południak