Wszystko sprowadzać się może do podlewania domowych roślin. Nawet kiedy w domu ich nie ma i podlewanie jest tylko przestępowaniem z nogi na nogę. Obserwuję, jak coś... coś posadzone, najpierw wykiełkuje, pierwszy listek wypuści, a potem być może pąk, a i kwiat potem jeszcze... Wszystko tak naprawdę sprowadza się do podlewania, do ciągłego sięgania w pamięć... Kiedy ostatnio? I czy aby nie za dużo, i czy aby nie za mało tego... lania wody?
I tak z dnia na dzień, tygodnia na tydzień, z niedbałą dbałością, z dbałą niedbałością nagle...
Dziadek jestem.
ZMIANY*
Myślałem, że może
dzisiaj. Ale też nie.
* Michał Domagalski, „Poza sezonem”, s. 46, Stronie Śląskie 2018
© Tomasz Majzel