DOMARADZKI ZYGMUNT (1918-1994). Robię postępy. Nie napomykam już o ciepnięciu książki poetyckiej, lecz o rezygnacji. Ale pamiętam o wierszach chociażby Heleny Komorowskiej i Janiny Podlodowskiej.
Zajrzyjmy dziś do biogramu sybiraka Zygmunta Domaradzkiego. Obiecuję, że będzie ciekawie: „Wiosną 1941 roku powołany do Armii Czerwonej, jesienią 1941 roku ciężko ranny w walkach pod Bobrujskiem, ewakuowany do szpitala na zapleczu, wstąpił do Armii Polskiej gen. Andersa, uczestnik Kampanii Włoskiej, wielokrotnie odznaczony. Od 1947 roku w Polsce, wyjechał legalnie na Wołyń po rodzinę, zatrzymany przez NKWD, po 4 latach śledztwa deportowany w rejon Irkucka, w 1957 roku powrócił do Polski (...)”.
Domaradzki urodził się we wsi Bakowce w powiecie łuckim. Chciałbym o jego perypetiach napisać wiersz, koniecznie dłuższy, który spotka się z życzliwą akceptacją, trafi w sedno odbiorcy. Nie ma sensu uskuteczniać poezji, która nie znajduje wdzięcznego czytelnika, lepiej uprawiać dyrdymałki i kocopałki.
[25 VI 2021]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki