nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Jan Drzeżdżon Rotardania

Anna Frajlich Pył [wiersze zebrane. tom 3]

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Artur Daniel Liskowacki Zimno

Grażyna Obrąpalska Poprawki

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Uta Przyboś Coraz

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

Karol Samsel Cairo declaration

Andrzej Wojciechowski Nędza do całowania

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PONIEWCZASIE. Dłużewski Jan

2020-03-22 16:15

DŁUŻEWSKI JAN (1850-1871). Nie był poetą, ale przeczytajmy wspomnienie o Dłużewskim. Westchnijmy nad jeszcze jednym zmarnowanym i zaprzepaszczonym talentem, jednym z wielu w naszych realiach: „śliczny chłopak, typ pięknego blondyna i nie bez zdolności, które by się pewnie rozwinęły i piękny plon wydały, gdyby nie młodzieńcza niecierpliwość, która mu nie dozwoliła czekać miłosierdzia reżyserii w dostaniu ról i pchnęła go na prowincjonalną łomżyńską scenę, z której po pewnej włóczędze przeszedł wprawdzie na krakowską scenę (za Koźmiana), zyskał tam pewne uznanie, ale i rychły grób. Całego tego nieszczęścia przyczyną było samowolne opuszczenie sceny warszawskiej, to raz, brak szczerych, życzliwych przyjaciół, którzy by go zreflektowali, to dwa, i za miękkie serce, które go zgubiło, to trzy. Był za piękny i za młody, więc nie widział trucizny, którą mu w karmelkach podawano”.
Co rusz zachwycam się Krogulskim. Dla Władysława Krogulskiego odłożyłem (niech będzie, że ciepnąłem) książki poetyckie, w których niczego nie znajduję: „W powiewających firankach martwieje twarz przyjaciela / Wnętrza zatrzaskują oddechy na zaciśnięte palce / Nie można nawet szeptać bo skona mezalians nadziei / Z widokiem zwłok i śmiechem otwartego okna / Skocz tym seansem z siebie / Dochodzenia na śmierć zanudzą / I racja będzie trupia”.

Władysław Krogulski: „Notatki starego aktora. Przewodnik po teatrze warszawskim XIX wieku”. Wybór i opracowanie Dorota Jarząbek-Wasyl, Agnieszka Wanicka. Universitas, Kraków 2015, s. 694

[7 III 2018]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki