Kanibalizm wydaje nam się wstrętny. Być może jednak jedzenie czegokolwiek jest kanibalizmem? Wszyscy jesteśmy życiem, a co przyswajamy, jedząc: właśnie życie, zwane w fazie kulinarnej żywnością. Weganie, podobnie jak mięsożercy, są kanibalami. To, że rośliny rzeźne nie cierpią jak zwierzęta rzeźne, jest prawdopodobnie mitem. Nie darmo w Słowiańczyźnie „męka” i „mąka”, odnosząca się do zmiażdżonych ziaren, to nazwy oboczne. Wstrętne jest nie tylko jedzenie, lecz tym bardziej to, co następuje po nim: trawienie i wydalanie. Pomyślcie, czyste duszyczki, które kryjecie się wstydliwie po różnych miejscach ustronnych, wygódkach i szaletach, z czym właściwie tak się kryjecie? Czy nie z hańbą istoty myślącej, która chciałaby być aniołem, niczym nie skalanym, a musi się odżywiać i tak dalej (zwłaszcza owo „tak dalej”)? Otóż to, moi bliźni, wszyscy jesteśmy kanibalami, wszyscy jesteśmy życiem, które aby siebie podtrzymać, musi pożerać życie.