Zaspanie
Zdumiewa mnie, że jeszcze udaję żywego
i że jeszcze udaje mi się tak udawać,
chociaż dawno już błądzę w okolicach śniegów
wiecznych, ale, jak dotąd to tylko zaprawa
do wspinaczki tam, gdzie mnie lustro ani oczy
kochanego przed ową wyprawą bliźniego
nie rozpoznają; kto wie, jak się to potoczy
dalej i dokąd – przecież trasy nie dostrzegą,
kiedy tu, w okolicach doczesnego świata
wszystko sprawia wrażenie najszczęśliwszej drogi
do nieba, jakbym właśnie tylko sobie latał
próbnie, żeby je zdobyć nareszcie; mój drogi
udający (jak było trochę wyżej) tego
mnie, który dawno temu zagrzebał się w zaspach
śniegu, już nie pamiętasz, kto cię do białego
raju szczęśliwie dowlókł, gdyś sam w sobie zaspał.
© Bogusław Kierc