nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

Z DALA OD ZGIEŁKU, Hemingway w Benicassim

2015-07-11 11:50

Benicàssim, pod Walencją wszyscy zaczynają zwiedzanie od Promenady Willi „Route de Villas” – bardzo ekskluzywnych i o bardzo wystawnych eklektycznych fasadach posadowionych  na pierwszej linii od morza.
Promenada Willi jest architektoniczną lekcją historii i galerią kultury. Tabliczki głoszą: że w takiej a takiej wilii albo pałacyku mieszkał André Malraux, w takiej tworzył John Dos Passos, w innej znajdowała się biblioteka dla leczących rany republikańskich żołnierzy podczas Hiszpańskiej Wojny Domowej, w tamtej zamieszkała Infantka Alicja de Burbon, o innych hiszpańskich wielkościach już nie wspomnę itp.
Benicàssim do wybuchu Hiszpańskiej Wojny Domowej był renomowanym kurortem dla najbogatszej burżuazji Europy. Rywalizował z Biarritz, Monte Carlo i Ostendą. W trakcie wojny domowej (1936-1939) Benicàssim było ulubionym miejscem wypoczynku czerwonej elity władzy oraz intelektualistów popierających Republikę.
Pierwszym z listy jest biały eklektyczny hotel Voramar, pobudowany w 1930 roku, w quasi mauretańskim stylu, który jeszcze zachował ten wykreowany przecież  wdzięk fin de siecle, dzięki czemu tak do mnie przemawia. W czasie wojny domowej gościł w nim i pracował nad szkicami do Komu bije dzwon Ernest Hemingway.
Podobno dużo pił, pływał, wędkował na morzu i zakochał się w swojej przedostatniej żonie Marcie  Gelhorn. To legenda, że pisał swoje arcydzieło w oblężonym Madrycie, choćby z tego powodu, że Madryt nigdy nie był klasycznie oblężony. Frankiści aby oszczędzić ludność cywilną stolicy pozostawiali świadomie swobodne drogi ewakuacyjne i poza tym pętli oblężniczej nigdy nie zaciągnęli z kilku innych powodów: choćby z przyczyn topograficznych.
Dziś jeszcze można poczuć się trochę Hemingwayem. I na tarasie lub przy stoliku tuż przy plaży wypić kawę lub piwo. Nawet nie jest taka droga przyjemność, zwłaszcza poza sezonem. Można  napawać się zupełnie jak wielki pisarz dwoma cudownymi widokami: na lewo lazurowego morza a na prawo: rzeczywiście różowych wzgórz, otaczających łukiem to modne już od dwóch stuleci kąpielisko.

© Tadeusz Zubiński