nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PLANETA, Virtual trip 19

2016-01-02 15:35

FRANCESCO D’ISA
Jest to artysta, który po raz kolejny utwierdził mnie w przekonaniu, że nie ma przypadkowych spotkań. W jakiejś krakowskiej księgarni znalazłam książkę „Pixel Surgeons. EXTREME MANIPULATION OF THE FIGURE IN PHOTOGRAPHY” i nagle natknęłam się na jego prace. Kilka godzin wpatrywałam się w te fotografie. Hipnotyzowały. Potem jak zaczarowana idąc ulicami nie widziałam ludzi, ale wykreowane przez niego postacie. Intensywność jego przekazu jest zdumiewająca. Napisałam do niego a on... odpisał, i tak zaczęła się nasza znajomość. Spotkaliśmy się w Berlinie w Galerii Zero na Köpernicker Strasse 4, gdzie miał wystawę. Francesco D‘Isa przekształca formy cielesne w przybrane formy jakiejś transmutacji. Ciało spotyka się z elementami, które asymiluje w swoje istnienie. Gest metamorfozy: liryzm za tym co odchodzi i powraca odmienione. Odmienione prawdą o sobie. Jakby można było zawołać do świata: ŚWIAT MUSI NAUCZYC SIĘ POWRACAĆ TAM SKĄD PRZYCHODZI. Swoiste labirynty ciała: zabudowywanie tego, co duchowe maskaradą phisis: by zapomnieć o formie przed narodzeniem? / by zablokować dostęp do duchowego inwentarza? / by zagłuszyć echo pierwszego słowa? / by w zaprogramowanej gospodarką hormonalną strukturze zagubić istotę autentycznego „ja”? D’Isa czyni tę maskaradę jeszcze bardziej widoczną a zarazem odsłania poprzez cielesne transmutacje to, co duchowe. Jakby mówił: zaczynamy się w nieznanym miejscu wszechświata tylko po to by sprostać nieskończoności, która zapomniał w nas Bóg. Nieskończoność równa się gest metamorfozy – przetwarzanie w inną formę istnienia. W plastycznych spektaklach D’Isy bohaterem jest kobieta. W tych kobietach jest coś antycznego jakby przywoływał współczesną wersję Medei, Antygony, Jokasty, Kasandry, Ateny, Elektry. Jest to współczesna forma „deus ex machina”, jakby w te postacie wkradał się zamysł nieznanych bogów i bezsilność wobec Losu. Niespotykany = Monumentalny teatr obnażenia i grozy. Jakaś egzystencjalna tragedia ciąży nad tymi postaciami. Uruchamia poprzez ciało fantasmagorie wewnętrznych zmagań. Ujawnia budulec ciała, który można zastąpić kolejną materialną symulakrą.

© Ewa Sonnenberg